Nazwa pospolita karczmy.
Karczma była zwana niegdyś "Kazimierzówką", gdyż podobno gościł w niej król Kazimierz Wielki w drodze na Węgry.
Wyszukaj informacje i uzupełnij wybrane pola.
Skorzystaj z własnej wiedzy, poszukaj w książkach lub w internecie.
Sprawdź, czy informacje już uzupełnione są poprawne.
Pamiętaj o podaniu źródeł.
Nazwa zwyczajowa: Karczma
A-235 z 16.12.1958
Karczma stała przy skrzyżowaniu dróg rozchodzących się do Polańczyka i Baligrodu. Początkowo była to karczma drewniana. Dopiero ok. 1850 r. wybudowano na tym miejscu karczmę murowaną z kamienia rzecznego. Budynek był wielokrotnie przebudowywany, pomimo to zachował czytelność pierwotnego podziału wewnętrznego. Podzielony był wzdłuż, asymetrycznie, na dwie części, z których szersza była sienią zajezdną. Korytarzyk w elewacji frontowej oddzielał dużą izbę szynkową od trzech pomieszczeń mieszkalnych, wśród których znajdowała się zapewne również izba gościnna.
Zabytek gościł w swych murach Fredrów, staropolskich cześników i stolników, powstańców 1846 i 1848 r., Kozaków, partyzantów i żołnierzy wszelkich możliwych armii.
Karczma była wielokrotnie przebudowywana, a jej żywot dokonał się w 2012 r., kiedy to została zburzona.
Źródła:
1) M. Motak, M. Szyma, Bieszczady i Pogórze Przemyskie, Bielsko-Biała 2005.
2) H. Olszański, Karczmy zajezdne w południowo-wschodniej Polsce. W: "Materiały Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku" 1998, nr 34, s. 119.
Karczma była zwana niegdyś "Kazimierzówką", gdyż podobno gościł w niej król Kazimierz Wielki w drodze na Węgry.
Przy wejściu do alkierza stał szynkwas, do którego łańcuszkiem był przymocowany cynowy kubek o pojemności pół kwaterki (0,125 litra), czasami także większy. Było to zgodne z instrukcją z 1786 r., zalecającą przytwierdzanie do szynkwasów lub ścian karczmy kwaterkowych blaszanek. Wymieniano je, gdy skutkiem długotrwałego użytkowania, gorzałka zaczynała wyciekać.
A. Potocki, Bieszczadzkie judaica, Rzeszów 2007.
Pijani chłopi często wszczynali "karczemne awantury". W czasie wizytacji biskupiej w Hoczwi w roku 1775 odnotowano, że wikary ks. Adam Galginiecki "w karczmie tumulty wszczyna". Prawdopodobnie przepędzał kmieci, którzy marnowali czas i pieniądze przy gorzałce. Zdarzało się, że pili przez kilka dni z rzędu i wtedy żony przynosiły im jedzenie do karczmy.
A. Potocki, Bieszczadzkie judaica, Rzeszów 2007.
Ostatnim hoczewskim karczmarzem był Żyd Izrael Przemyśl (zwany też Srul Przemyśl). Jego żona Rajka, córki Mirka, Zajka i Rajza oraz zięć pomagali mu w prowadzeniu interesu. Zatrudniał także dwie Rusinki do cięższej posługi.
Miał też syna Moszka, ale ten był jakiś nierozgarnięty i zupełnie nie nadawał się do interesów.
We wrześniu 1939 r. zakazano tej rodzinie prowadzić karczmę. Zostali popędzeni do obozu w Zasławiu i słuch po nich zaginął.
A. Potocki, Bieszczadzkie judaica, Rzeszów 2007.
Wg. informacji, które otrzymaliśmy z UOZ w Krośnie, na mocy decyzji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie z dnia 30 stycznia 2012 roku budynek zajazdu i jego otoczenie zostały skreślone z rejestru zabytków. Od tego momentu budynek zajazdu w Hoczwi przestał podlegać rygorom ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, dotyczy to również kwestii rozbiórki budynku zajazdu.
Karczma została rozebrana w 2012 r.